0
rogus 1 marca 2015 20:12
Vanuatu - piękny kraj w Oceanii.
Urzeka różnorodnością. Każda wyspa inna i różne atrakcje.
Wysp jest 82, 65 zamieszkałych.
Odwiedziłem 3 = wyspę ze stolicę = Efate, Tannę i malutką Emao.
Wita nas lotnisko w Port Vila (Bauerfield International Airport).
DSCF4017a.jpg

Drugie międzynarodowe jest w Luganville (na największej wyspie = Espiritu Santo).
Przylecieć można z Australii, Nowej Zelandii, Fidżi, Wysp Salomona i Nowej Kaledonii.

Efate można objechać ją dookoła drogą asfaltową, powstała niedawno, wcześniej szutrowa. Chyba za chińskie pieniądze, bo oni tam bardzo się udzielają, jak twierdzi pół żartem nasz znajomy, minusem ich obecności jest to, że wyjedli wszystkie strzykwy (ogórki morskie) z oceanu.
Koło Efate jest kilka malutkich wysepek, będących w całości ośrodkami wypoczynkowymi, np. Iririki (prom płynie 3 min., w cenę biletu wliczona konsumpcja na wyspie),
DSCF4018a.jpg

czy Hideaway Island z jedyną na świecie podwodną pocztą.
W stolicy warto się wybrać na targ spożywczy, mnogość owoców po prostu nieprzebrana, także żywe kraby związane w pęczki czy gotowe jedzenie, np. ryba z maniokiem, ceny b. niskie.
DSCF4026a.jpg


DSCF4036a.jpg



Obok jest targ lokalnego rzemiosła z pamiątkami, w sklepikach można też spotkać badziewne pamiątki z Chin, gorsze niż chińskie ciupagi na Krupówkach, z napisaną np., błędnie nazwą kraju „Vanatu”. Trzeci targ to krawiecko-pamiątkowy, można kupić koszule, spodenki, koszulki, obrusy i inne.

Z ciekawostek – policja nie kontroluje prędkości ani zawartości alkoholu, gdyż nie ma do tego sprzętu.

Wylot na wyspę Tanna – jedną z najczęstszych celów turystów.
Jest nieduża, a ma mnóstwo atrakcji.
Najważniejsza to czynny, non stop wybuchający i jeden z najłatwiej na świecie dostępnych wulkan Mount Yasur (prawie na sam szczyt można wjechać samochodem).
Właściciel naszego bungalowu kapitan Nasak (był kapitanem i pływał po morzach i oceanach, w latach 80. był w Polsce) przyjechał po nas na lotnisko razem z kierowcą. Wulkan zostawiliśmy na wieczór, najlepsze efekty. Po drodze zajechaliśmy do największej osady wioski – Lenakel. (sklepy, targ, bankomat)
Był chyba jakiś dzień czyszczenia dróg, bo wszędzie ludzie wypalali i oczyszczali drogę z krzaków. Pokrzyżowało to m.in. naszą wizytę w wiosce czarnej magii, bo kapitan nie skontaktował się z nimi wcześniej i wszyscy byli zajęci robotami drogowymi.
Najpierw pojechaliśmy do wodospadu i okazało się, że drogę do niego wykarczowano bardzo niedawno, a wcześniej nasz kapitan z innym kierowcą jeździł z turystami do innego wodospadu i ten był dla niego taką samą nowością jak dla nas.
Nasz bungalow był b. blisko wulkanu, dało się słyszeć co chwila jego pomruki i wszędzie osiadał pył.
Gwóźdź programu - wieczorny wjazd na wulkan. Wybucha kilka razy na minutę, tzw. erupcje strombolijskie.
Przejeżdżaliśmy koło fajnych miejsc noclegowych – domków na drzewie.
Na południu wyspy, gdzie nie dotarliśmy jest jeszcze ciekawa wioska Yakel, gdzie ludzie żyją bez zdobyczy cywilizacji tak jak dawniej oraz wioska Johna Fruma (kult Cargo).
Lot do Port Vila trwał 45 minut.

Na Efate sporo plaż jest prywatnych i trzeba zapłacić na wjazd (niewielkie sumy).

-- 01 Mar 2015 20:14 --

CDN dziś lub jutro.Trochę zdjęć z Tanny.
I pożyteczne linki:
http://tafeatourismcouncil.com/
Tafea - to jest prowincja, w której leży ta wyspa.
W ogóle prowincji jest 6: Malampa, Penama, Sanma, Shefa (ze stolicą), Tafea i Torba.
Ta ostatnia to wyspy Torres i Banks - najmniej zaludnione i najbardziej dzikie.
I strona: vanuatu.travel - dużo informacji

-- 02 Mar 2015 17:51 --

Przystań, skąd odpływają łódeczki na Emao jest na północy Efate (żadnych znaków). Byliśmy z lokalsem, ale i tak chciano nas oskubać tzn. namówić na wynajęcie łodzi, twierdząc, że następna „regularna” będzie nie wiadomo kiedy, ale wiedzieliśmy, że będzie, poczekaliśmy z 20 minut. Łódki kilkuosobowe, my wysiedliśmy na drugim przystanku na wyspie. Nasza wioska tak ze 100 osób, cała wyspa z 300 może. Dwa bungalowy położone tuż nad brzegiem Pacyfiku, zarządzane przez małżeństwo, dochody na potrzeby wioski. Z przewodnikiem poszliśmy na szczyt największej góry wyspy (jest tam nadajnik telefonii komórkowej). Las szybko zarasta i w porównaniu z wycieczką do lasu deszczowego na Taveuni (Fidżi) ta była bardziej wymagająca i przewodnik też nieźle się namachał maczetą.
W jeden dzień żarcie było lepsze i bardziej urozmaicone, w drugi nieco gorsze - wróciła gospodyni (ale nie znaczy to, że była chytra i źle gotowała, po prostu było mniej luksusowo).
Również taki paradoks, na Tannie produkują kawę, a nie zawsze podawano nam miejscową.Jeszcze trochę o Efate.
Z ciekawych rzeczy, które są dookoła wyspy.
Minimuseum pamiątek (tzn. głównie butelek) z okresu II wojny światowej.

DSCF4569a.jpg


Również sprzedają duże muszle.
A Polacy, których spotkaliśmy w stolicy, mówili, że na Espiritu Santo widzieli muszle prawie wielkości wanny.
Jest jaskinia, w której można przepłynąć się kajakiem (1000 vatu, raczej nieduża).

DSCF4565a.jpg



Przy porcie lokal Nambawan - dużo turystów, happy hours na piwno i inne.
Taki widok na Pacyfik
DSCF4340a.jpg



Ogólnie o Vanuatu - komunikacja lotnicza dobrze rozwinięta, nawet małe wyspy mają lotniska.
Z morską - trochę gorzej, na kilka wysp pływa prom pasażerski Big Sista. Można też załapać się na statki cargo.

Kava bary - czyli miejsca, gdzie podaje się napój z kava kava (pieprzu metystowego) - charakterystycznego dla Melanezji, w UE zabroniony.
Ciekawostka kulinarna - nietoperz owocowy (we francusko-vanuatuańskiej restauracji w Port Vila)
DSCF4593a.jpg



W supermarketach niezbyt tanio - większość produktów sprowadzana. Chociaż mają własne piwa, jogurty i in.

Po Efate jeżdżą minibusy = 150 vatu.

Na innych wyspach wycieczki śladami kanibali.
Na Pentecost w maju obrzęd naghol (stąd się wzięło bungee jumping).

Ludzie przyjaźni.

Bardzo polecam

Dodaj Komentarz

Komentarze (20)

serniczek 1 marca 2015 21:45 Odpowiedz
Fajnie :) Czekam na więcej :)
aampj 1 marca 2015 22:09 Odpowiedz
Bardzo ciekawe!
tomgsm 1 marca 2015 22:17 Odpowiedz
Ile płaciłeś za bilety? Sam myślę nad wyprawą dla 4 osób w tamte rejony (Vanuatu, Fidżi) chociaż nie wykluczam też wysp jeszcze bardziej na wschód.
rogus 1 marca 2015 23:50 Odpowiedz
Nie da się powiedzieć, ile płaciłem za bilet do Vanuatu, bo to był bilet był multicity Fiji Airways.Powrotny Port Vila -Sydney 292 AUD (Air Vanuatu)Dla osób mających bilet międzynarodowy Air Vanuatu jest 25% zniżki na loty krajowe, ale o takich rzeczach jeszcze napiszę.
popcarol 11 marca 2015 20:06 Odpowiedz
bosko! jakiś czarter z PL tam poproszę;)
stonka 11 marca 2015 20:07 Odpowiedz
rogus napisał:Nie da się powiedzieć, ile płaciłem za bilet do Vanuatu, bo to był bilet był multicity Fiji Airways.Powrotny Port Vila -Sydney 292 AUD (Air Vanuatu)Dla osób mających bilet międzynarodowy Air Vanuatu jest 25% zniżki na loty krajowe, ale o takich rzeczach jeszcze napiszę.W sierpniu płaciłem 500aud za przelot z BNE więc niecałe trzy stówki to jak za darmo:)
rogus 12 marca 2015 10:20 Odpowiedz
W jedną stronę? Air Vanuatu?
stonka 13 marca 2015 17:31 Odpowiedz
rogus napisał:W jedną stronę? Air Vanuatu?500 to cena w obie strony mimo że z Brisbane bliżej niż z Sydney, ale co tam, raz się żyje! :)
bmontana 13 marca 2015 18:17 Odpowiedz
przepięknie, nie wiem nawet gdzie to jest ale jak wygram kiedyś w totka to polecę.
rogus 13 marca 2015 19:23 Odpowiedz
Można ustalić sobie realniejsze warunki, nie tylko wygranie w totka :)Powodzenia!!!
dmw 14 marca 2015 09:12 Odpowiedz
rogus 14 marca 2015 11:49 Odpowiedz
Tak, wiem, smutne, mam też info z pierwszej ręki.
marcino123 15 marca 2015 11:16 Odpowiedz
Ogrom zniszczeń, z tego co podają media :(
adzi1 15 marca 2015 11:36 Odpowiedz
Jak patrzę na powyższe zdjęcia rogusa oraz na to, co od wczoraj pokazują media, to na prawdę robi się przykro. Być może nie zabrzmi to dobrze, ale lepiej gdy tego typu klęski uderzają np. w Japonię czy USA. Tam przynajmniej są systemy ostrzegania, koordynowane akcje ewakuacji ludności, poza tym sama pomoc po katakliźmie jest szybsza i sprawniejsza. Mieszkańcy oceanicznych państw wyspiarskich, nie dość że najczęściej i tak niewiele mają, to jeszcze na dodatek i to tracą...
rogus 15 marca 2015 17:08 Odpowiedz
Adżi - zgadzam się z Tobą.A tu możliwość pomocy:http://www.gofundme.com/or5i2chttps://www.facebook.com/givetovanuatu
mezzo 15 marca 2015 23:17 Odpowiedz
Dla zainteresowanych krótki film Cejrowskiego z serii "Boso przez świat - Vanuatu":http://vod.tvp.pl/audycje/podroze/boso- ... u/18244458
gecko 14 czerwca 2015 14:25 Odpowiedz
Ciekawa relacja :)
pado 18 czerwca 2015 15:19 Odpowiedz
Super relacja.mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócę do/na Oceanię :)
rogus 23 czerwca 2015 14:39 Odpowiedz
Ja właśnie też planuję wrócić, wstępnie za 3 lata :)
yourfashion1991 19 listopada 2015 14:51 Odpowiedz
Całkiem inny świat, pięknie:)